Sebastian
Zamieszcza eksponaty od: | 22 października 2012 - 21:56 |
Ostatnio: | 22 października 2022 - 19:47 |
- Eksponatów na głównej: 105 z 140
- Punktów za eksponaty: 26971
- Komentarzy: 2
- Punktów za komentarze: 1
"Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" - kultowe sceny
Żona dyrektora Krzakowskiego kupuje afgańskie futro od Turka Mustafy,
który przygotowany jest na każdą ewentualność:
"Ja bardzo przepraszam, ale podejrzenia panów są całkowicie bezpodstawne. Ja niczym nie handluję. Ta pani przyszła do mnie w tym kożuchu i w nim wychodzi."
Kapuśniaczek - kultowe filmy
Kapuśniaczek (fr. La Soupe aux choux) - komedia produkcji francuskiej w reżyserii Jeana Giraulta z 1981. Film nakręcono na podstawie powieści René Falleta. Przedostatni film z udziałem Louisa de Funèsa.
Fabuła.
W małej francuskiej wsi Les Gourdiflots mieszka tylko dwóch starszych panów – Claude Ratinier i Francis Chérasse, zwany Garbatym. Są oni rolnikami. Znajdują pewnej nocy na swoim podwórku latający talerz pilotowany przez sympatycznego przybysza z planety Oxo. Claude zaprzyjaźnia się z obcym, którego nazywa "Gagatkiem" a ten, w podzięce za gościnność, ożywia i odmładza jego dawno zmarłą żonę Francine. Młoda i piękna Francine nie chce jednak być dalej żoną starego Claude’a i opuszcza go z pewnym przystojnym motocyklistą. Przy okazji Claude dowiaduje się, że Francine miała kiedyś romans z Francisem. Claude chce się zemścić, ale długoletnia przyjaźń nakazuje mu przebaczyć koledze. Po pewnym czasie powraca Gagatek i prosi Claude’a by ten poleciał razem z nim na jego ojczystą planetę i nauczył jego rodaków robić tytułowy kapuśniak – zupę, którą Claude poczęstował go przy pierwszym spotkaniu. Claude nie chce słyszeć o opuszczeniu ukochanej Ziemi i Gagatek odlatuje. Tymczasem burmistrz miasteczka, w którym mieszkają Claude i Francis, buduje wokół ich domów wesołe miasteczko. Znękani hałasem i niepokojeni przez ludzi, dwaj przyjaciele postanawiają jednak opuścić Ziemię. Przed odlotem Claude wysyła pocztą telegram do Francine, w którym przesyła jej pieniądze cudownie pomnożone przez Gagatka.
Ernő Rubik i jego kostka
Kostka Rubika (węg. „bűvös kocka”, magiczna kostka) - popularna zabawka logiczna wynaleziona przez Ernő Rubika w 1974 roku. W 1976 r. taką samą kostkę skonstruował i opatentował w Japonii inżynier Terutoshi Ishige.
Wiedzieliście, że Ernő Rubik, po wynalezieniu słynnej kostki, potrzebował miesiąca na jej ułożenie? Dopiero, gdy mu się udało, pokazał ją światu:)
Chleb ze smalcem
Przysmak od pokoleń!
Alternatywy 4 - kultowe sceny - kilka drobiazgów
Winnicki: Dzień dobry panu, Winnicki jestem.
Kochanek: Konstanty Rosopowski.
Winnicki: Jan Winnicki, Bardzo mi miło. Pan się nie ubiera, Wiesia zaraz wróci.
Finka
Finka, nóż fiński - nóż używany zwykle przez harcerzy i turystów. Ma ostrze długości około 12 cm, rączkę najczęściej z tworzywa sztucznego i skórzaną pochewkę. Zwykle posiada jelec.
Edward Hulewicz - Za zdrowie pań (WFDiF 1974)
Za zdrowie wszystkich Pań, z okazji ich święta toast w wykonaniu Edwarda Hulewicza
Polo Cockta - idealna na dzisiejszy upał
Napój bezalkoholowy produkowany w Polsce od lat 70. do początku lat 90. XX wieku przez Społem. Zarówno nazwą jak i smakiem miał nawiązywać do Coca-Coli, której krajowa produkcja nie zaspokajała popytu. Napój ten stanowił jednak jedynie namiastkę pierwowzoru, przez wiele osób uważaną jednak za bardzo smaczną i wspominaną z sentymentem.
Napój Polo Cockta był ważnym elementem fabuły filmu Kingsajz (1987, reż. Juliusz Machulski), umożliwiającym powiększonym do ludzkich rozmiarów krasnoludkom, tzw. polokoktowcom, pozostanie w stanie powiększonym (czyli w kingsajzie). Także obecnie napój Polo Cockta jest kojarzony ze wspomnianym wątkiem filmu.
Marka wróciła na polski rynek za sprawą firmy "Zbyszko Company" Sp. z o.o. z Radomia, która na fali popularności produktów stylizowanych na epokę PRL, wykupiła licencję na używanie nazwy i sprzedaje "nową" Polo Cocktę o smaku zbliżonym do oryginału. Od listopada 2007 roku Polo Cockta sprzedawana jest przez Zbyszko pod nazwą Polo Cola.
Alternatywy 4 - kultowe sceny - 'parówka'
Roman Wilhelmi i Janusz Gajos, czyli rozumie się samo przez się...